{ Liam }
Obudziłem się ok.9 Alex spała dalej wtulona we mnie. Uśmiechnąłem się. Ona jest wspaniałą dziewczyną. Będąc z Danielle nie czułem tego co przy Alex. Z resztą Danielle chciała cały czas być ze mną i chodzić wszędzie razem, nie pozwalając na spotkania z chłopakami. Nawet raz wpieprzyła się na galę bez zaproszenia. Wkurzyła mnie tym, ale no cóż było, minęło. Przeczesałem dłonią moje włosy, po czym pocałowałem Alex w policzek, przez co uśmiechnęła się przez sen. Dzisiaj miałem w planach zabrać Alex na kolację albo piknik pod gwiazdami. Nie wiedziałem na co się zdecydować. Ubrałem się i zszedłem na dół, do kuchni , gdzie zastałem śmiejącą się Carol i Louis’a łaskoczącego ją.
- Cześć wam – uśmiechnąłem się do nich.
- Siemka – odpowiedzieli równo.
- Louis…. proszę…. dość – śmiała się dalej Carol.
- Magiczne słowo.? – Lou zaprzestał tej diabolicznej czynności.
-Abracadabra.! – krzyknęła Carol, znowu wybuchając śmiechem.
Zaśmiałem się i zajrzałem do lodówki, wyciągając z niej sok pomarańczowy. Czasem te ich dialogi są przekomiczne. Louis znowu zaczął łaskotać Carol, która już musiała dać za wygraną.
- No dobra dobra.! Przepraszam.! – krzyknęła znowu Carol.
- A o co chodziło.? – zapytałem ich popijając sok.
- Obudziła mnie w bardzo ciekawy sposób. Najpierw oblała mnie wodą, a potem jeszcze zrzuciła z łóżka i moje cztery litery miały bliskie spotkanie z podłogą. – uśmiechnął się Louis.
- Oj tam oj tam. – machnęła ręką Carol. – I jeszcze niechcący dostał trampkiem w głowę, bo w nieodpowiednim momencie się podniósł. – zaśmiała się znowu.
Oni idealnie do siebie pasowali. Uwielbiali się śmiać i wygłupiać, ale jak trzeba to są poważni. Cieszyłem się widząc, że są szczęśliwi.
- Wiecie co – zacząłem – mam mały problem.
Oboje od razu się uspokoili i usiedli przy stole naprzeciwko mnie, tzn. Carol na kolanach Lou.
- O co chodzi.? – zapytała Carol.
- Nie wiem czy Alex wolałabym kolacje czy może piknik pod gwiazdami czy coś jeszcze innego.
- Wiesz oboje lubicie romantyzm, a dla Alex nieważne gdzie pójdzie , ważne z kim. Ale nie na jakąś dyskotekę czy do baru. Tam idzie ze mną – zaśmiała się Carol, na co oboje z Lou uśmiechnęliśmy się – Ale jednak piknik pod gwiazdami bije na głowę kolacje.
- Dzięki – rzekłem do Carol.
- Zawsze do usług – mrugnęła do mnie. – Louis mógłbyś w końcu zrobić śniadanie.? – zwróciła się do Lou.
- Może ja zrobię. W podziękowaniu za pomoc – powiedziałem i wstałem od stołu.
Zabrałem się za przygotowanie tostów dla naszej trójki. Nie sądzę, żeby w przeciągu 30 minut ktoś zdążył wstać. Zerknąłem dyskretnie na tą parkę siedzącą przy stole. Szeptali coś do siebie, uśmiechając się. Przygotowane śniadanie wylądowało na stole.
- Wiecie co – zaczął Lou – Moglibyśmy umówić Zayn’a z Jacky. Widać jak na siebie patrzą, ale znając Zayn’a to będzie się wahał czy zaprosić gdzieś Jacky czy nie.
- To jest dobry pomysł. – poparła go Carol.
- Może ja umówię się z Zayn’em, Carol umówi się z Jacky. Oni tam przyjdą, ale my nie. I może coś z tego będzie. – powiedziałem.
Po zjedzonym śniadaniu Carol pozmywała talerze. Oczywiście nie mogło się obejść bez walki na pianę, przez co cała nasza trójka po kilku minutach była cała w tym białym czymś. Do kuchni weszła Alex razem z Sophią. Obydwie na nasz widok wybuchły śmiechem. My popatrzeliśmy po sobie, po czym również zaczęliśmy się śmiać. Carol z Lou udali się na górę, natomiast ja przytuliłem na dzień dobry Alex, przez co ona również była w pianie. Oznajmiłem dziewczynom, że idę się przewietrzyć i przy okazji wysuszyć na słońcu. Wyszedłem na taras i usiadłem na bujanej huśtawce. Oczywiście na słońcu. Po jakiejś godzinie całe towarzystwo było obudzone i zebrało się w kuchni, do której i ja w końcu się udałem.
- Jakieś plany na dzisiaj.? – spytał Niall przeżuwając kanapkę.
-Może pójdziemy na zakupy.? – zaproponowała Alex.
- Jestem za – rzekła Jacky .
- Ja też – poparł dziewczyny Zayn.
- No dobra niech będą zakupy. Za 20 minut wszyscy mają być gotowi do wyjścia – powiedziałem, patrząc znacząco na ziewającego Hazze, który siedział przy stole w piżamie.
Po 20 minutach wszyscy czekali przy drzwiach. O.o Harry zdążył się ubrać. Szok. Wyszliśmy z domu, kierując się w stronę centrum handlowego. Doszliśmy tam w wesołej atmosferze i weszliśmy do środka. Wszystkie dziewczyny biegały od sklepu do sklepu. No prawie wszystkie. Jedynie Carol siedziała z nami lekko znudzona. No tak ona nie przepada za zakupami. To różni ją od Louis’a, który biegał po tych sklepach razem z dziewczynami. W piątkę poszliśmy po lody. Zabierając nasze przysmaki wróciliśmy w umówione miejsce – ławkę obok ruchomych schodów. Po 3 godzinach Louis wrócił do nas ze szczerzem na japie.
- Patrzcie co mam.! – krzyknął i zaczął grzebać z jednej z toreb.
Po chwili wyciągnął z niej niebieską koszulkę z wielką marchewką . Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- Śliczna Lou – wykrztusił Hazza.
- A i jeszcze patrzcie na to – znowu wyciągnął z torby koszulkę. Tym razem białą z nadrukiem „ I <3 Louis Tomlinson ” – Kupiłem to dla Carol. – wyszczerzył się do czarnowłosej dziewczyny, która znowu tak jak cała nasza grupa wybuchła śmiechem.
- Świetna. – skomentowała uśmiechnięta Carol - Dajcie mi chwilkę – rzekła, wzięła koszulkę od Louis’a i poszła do łazienki.
Po 2 minutach wróciła już przebrana w tą cudowną koszulkę. Louis’owi uśmiech nie schodził z twarzy. Widać, że Carol daje mu dużo radości. Nie to co ta jędza Eleanor. Nasz Lou był tak w niej zakochany, że nie widział , jak ona go zdradza na prawo i lewo. Z resztą ja też nie byłem lepszy. Z Danielle było tak samo. Cieszę się, że już z nią nie jestem, tylko z Alex. Pośmialiśmy się jeszcze trochę z zakupów Louis’a, po czym Niall’owi zaburczało w brzuchu. Blondasek położył rękę na brzuchu i wyszczerzył się do nas.
- Głodny jestem – oświecił na Niall.
- Ja też. – te słowa należały do Zayn’a.
- To chodźmy coś zjeść. Dziewczynom pewnie jeszcze długo zejdzie na tych zakupach. A jakby co to przecież istnieją telefony – powiedziałem i wszyscy udaliśmy się na piętro ( tam jest mnóstwo restauracji i wgl. ) do KFC.
Chyba każdy był już głodny, bo sterta jedzenia wylądowała na naszym stole. Oczywiście połowa z tego należała do Niall’a. Każdy już zajadał się hamburgerami i innymi Fast-foodami. Poczułem wibracje w kieszeni. Odebrałem.
- Halo.?
- Gdzie wy jesteście.? – uśmiechnąłem się na sam dźwięk głosu Alex – Czekamy na tej ławce, a was nie ma.
- Przyjdźcie do KFC.
- OK. Za chwilę będziemy . – rozłączyła się.
Cóż myliłem się co do nich. Szybko skończyły zakupy. Po 3 minutach do naszego stolika przysiadły się dziewczyny, obładowane torbami.
- Carol ładna koszulka – wyszczerzyła się Jacky.
- Dzięki, ale nie ja ją sobie kupiłam. – Carol spojrzała na Lou.
- Wiemy. Pomagałyśmy mu wybierać. – Sophia mrugnęła do czarnowłosej.
Po jakiejś godzinie spędzonej w KFC postanowiliśmy wracać do domu. Każdy z nas pomagał dziewczynom nieść zakupy. Kto by pomyślał ile kobieta może kupić w 4 godziny. Do domu Carol weszliśmy cali zdyszani. Torby były lekkie, ale było ich od cholery dużo. Dziewczyny poleciały na górę przebrać się i pokazać nam co kupiły. Taki mini pokaz mody. Rozsiedliśmy się w salonie na kanapie i fotelach, czekając aż dziewczyny przyjdą. Pierwsza do salonu weszła Carol, ale po to żeby z nami oglądać. Wszyscy zdziwili się na jej widok. Na nosie miała bowiem czarne okulary.
- Mówiłam, że będziecie mieli okazje mnie w nich zobaczyć – rzekła z uśmiechem i usiadła obok Louis’a.
- Wyglądasz ślicznie mała . Powinnaś częściej w nich chodzić – powiedział Louis z zachwytem.
- Zawstydzasz mnie – zaśmiała się Carol, a my razem z nią.
Po 10 minutach Jacky , Alex i Sophia zeszły pokazać nam zakup , z którego były najbardziej dumne. Jacky miała na sobie białą sukienkę w kolorowe kwiatki oraz sandały na koturnie na nogach. Sophia ubrana była w czarną świecącą sukienkę oraz również czarne baleriny. Natomiast Alex miała na sobie połyskujące legginsy, białą bluzkę z flagą Anglii oraz żółte szpilki na nogach. A i jeszcze czarny pasek. Wyglądały przepięknie. Nikt przez kilka minut nie mógł wydusić z siebie słowa.
- Wyglądacie cudownie. – pierwszy głos odzyskał Harry.
Ja i reszta towarzystwa pokiwaliśmy jedynie głowami. Dziewczyny uśmiechnęły się.
- Dzisiaj też nocujecie u nas – odezwał się Lou z uśmiechem.
- Przecież nic nam się tu nie stanie – powiedziała Carol.
- Oczywiście. A jak się włamie jakiś złodziej, napadnie was, okradnie i zgwałci to też tak będziesz mówić.? – Lou wystawił język w jej stronę.
- Właśnie. Wolimy was mieć na oku, dopóki jesteście tu same. – poparłem go.
Wiadomo było, że takie wypadki dzieją się bardzo rzadko, ale no chyba każdy by wolał mieć swoją dziewczynę cały czas przy sobie nie.? ^^ Dziewczyny popatrzyły po sobie.
- No zgoda – rzekła Jacky z uśmiechem.
- YEAAAAH.! – krzyknęliśmy.
- To idźcie się spakować. Zostajecie u nas minimum do środy – krzyknął Zayn, gdy dziewczyny biegły na górę. Natomiast Sophia poszła do domu, mówiąc, że zapyta babci czy może i przy okazji się spakuje. Harry poszedł z nią. Po 25 minutach ( O.O szybko ) dziewczyny zbiegły do salonu z walizkami. Oczywiście nie pozwolimy, żeby się przemęczały , więc wzięliśmy ich walizki i wszyscy udaliśmy się do naszego domu. Zayn wziął Jacky za rękę i zaprowadził ją do swojego pokoju. Dziewczyna miała na policzkach dwa dorodne rumieńce. Ja zaniosłem walizkę Alex do siebie. Do domy weszli Harry z Sophią, której babcia zgodziła się bez problemu na nocowanie wnuczki u nas w domu. Po jakiejś godzinie całe towarzystwo siedziało w piżamach w salonie. No było dość wcześnie, ale postanowiliśmy urządzić nasze Piżama-party ( zaproponowała to Jacky ) wcześniej, żeby dłużej się bawić. Oczywiście nie mogło się obyć bez alkoholu. Nigdy nie piję za dużo, więc jako Daddy Direction pilnowałem reszty , żeby mi się za bardzo nie spiła. Usiedliśmy w kole na podłodze i Harry położył pustą butelkę na środek. Zakręcił nią i wypadło na Louis’a, który chciał wyzwanie. Hazza kazał mu iść do sklepu w samych bokserkach i kupić marchewki. Loczek to ma pomysły. Myśleliśmy, że Lou tego nie zrobi, ale on wstał zdjął dresy, wziął portfel i pobiegł do sklepu. Wszyscy pobiegliśmy do okna. Obserwowaliśmy Louis’a, na którego widok wielu przechodniów patrzyło ze zgorszeniem i zdziwieniem. Po kilku minutach wrócił z 2 kilogramami marchewek. Następnie wypadło na Jacky. Wzięła prawdę.
-Jesteś jeszcze dziewicą.? – XDD japierdziele .Co za człowiek.
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. No oprócz Jacky, która spuściła głowę zawstydzona i Louis’a wpatrującego się w nią z pokerface’em .
- Jestem – odpowiedziała Jacky, gdy towarzystwo się już trochę ogarnęło.
Następnie kręciła Jacky. Wypadło na Niall’a, który również wziął prawdę.
- Co lepsze: dziewczyna czy hamburger.?
- To oczywiste, że hamburger – znowu wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
Nasz kochany Irlandczyk jeszcze kiedyś zmieni zdanie, ale jak na razie kocha jedynie jedzenie. Niall zakręcił butelką i wypadło na Carol, która wzięła wyzwanie. Nie zdziwiło nas zadanie, jakie Niall postawił przez Carol, a mianowicie kazał jej zrobić kanapkę i mu przynieść XDD Tylko by jadł i jadł, a tyłku mu się nie chce ruszyć i sobie zrobić. No ale cóż Carol poszła do kuchni i zrobiła Niall’owi tą kanapkę. Japa mu się szczerzyła na jej widok ( kanapki nie Carol XDD ) . Carol usiadła z powrotem na miejsce i zakręciła butelką. Wypadło na mnie. Wybrałem prawdę.
- Jesteś prawiczkiem.? – zdziwiłem się.
Nie sądziłem, że takie pytanie usłyszę od Carol, ale no odpowiem.
- Nie.
- Uuuuuuuuuuuuu – usłyszałem .
Przewróciłem oczami. Zakręciłem butelką i wypadło na Zayn’a. Wybrał prawdę. Już miałem zadawać pytanie, ale nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Spojrzałem na zegarek 18:26. Nie spodziewaliśmy się nikogo o tej godzinie. Louis poszedł otworzyć.
- LOUIS.!! – ktoś głośno krzyknął. Po głosie poznałem iż była to dziewczyna, a jej głos wydawał mi się bardzo znajomy.
Po chwili Louis wrócił do salonu z wyrazem niedowierzania na twarzy, a za nim weszła….
**********
Mój komentarz do tego rozdziału to DNO. -.- Jakoś tak nie miałam weny i nie wyszedł mi ten rozdział.I wgl jakiś taki krótki i beznadziejny. Ale obiecuję , że następne będą już lepsze. Jak myślicie kto przyszedł do nich o tej godzinie.? ^^ A i dzisiaj napisałam na wypracowaniu z polskiego opowiadanie o 1D XD Tak mnie coś natchnęło, bo od ostatnich tygodniu oni ciągle zaprzątają mi głowę.Gdyby ten rozdział był lepszy zadedykowałabym go Oli, ale następne dwa będą dla niej ^^ I Dzięki , że czytacie i komentujecie mojego bloga. A jak widzę ile wejść miałam to japa mi się szczerzy i normalnie rycze XD ze szczęścia oczywiście :P Macie moje gg: 5195014 i twitter'a , jeżeli chcecie być informowani o następnych rozdziałach albo macie uwagi lub jakieś pomysły. Kocham was mordzeczki. Do następnego.
Pozdro i buziaki <333
**********
+ czyż on nie był słodki .? < 3333 *---------------* zakochałam się w tym zdjęciu
++ 10 komentarzy minimum ludu mój kochany .! :P:
uwielbiam twój blog ^^ rozdział super. mi się podoba czekam na więcej ;*
OdpowiedzUsuń@maaofficial
awww, jaki liam romantyczny, dziękuje za dedykacje i oczywiście czekam na następny <33333333
OdpowiedzUsuńJa tez jestem z radomia!!! A co do bloga to świetny! Tylko niech ona będzie z loui'm proszę;)a to będzie eleanor... tak myślę
OdpowiedzUsuńdawaj następny . szybko ! ♥
OdpowiedzUsuńubustwiam twoje opowiadanie ! :D
Słodki mój Liamm x3x3 ♥
Hmm.Danielle ? Tak myślę.Świetny rozdział.Słodziak na tym zdjęciu pod rozdziałem <3 Pozdro.Nata$h.
OdpowiedzUsuńP.S: Napisałam do Ciebie na gg. :D
Bluzka którą kupił Lou Carol- ja też ją chcę!!!!! Jest genialna:) Dodaj coś jeszcze dziś, super rozdział :*
OdpowiedzUsuńJeszcze raz skończysz w takim momencie to przysięgam , że Cie zabije!!! :D a co do rozdziału to 3 słowa: za.wo.dowy!! :) - Jacky
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje opowiadwnie! Ale zgadzam się z Jacky nigdy nie kończ w takich momentach, dodaj coś bo jutra nie dożyję!!! :) Czekam...
OdpowiedzUsuńnoo ... SUPER
OdpowiedzUsuńale jak zakończyłaś tym : "Po chwili Louis wrócił do salonu z wyrazem niedowierzania na twarzy, a za nim weszła... " to teraz już nie moge wytrzymać co się stanie dalej
no matko dodaj kolejny rozdział SZYBKO ......
PLISSSSSS...
Super rozdział :D. Czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńFajny rozdział i to w dodatku z perspektywy Liama. Zapraszam: http://i-should-have-kissed-you-1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDodaj już bo masz 10 komentów, więc... czekamy z utęsknieniem!!!! Normalnie nie usnę jak nie będę wiedziała co dalej! Nie chcesz chyba mieć na sumieniu mojej 1 z chemii z niewyspania :)
OdpowiedzUsuńoczywiście że nie chcę XD
UsuńNajlepszy Lou! <3 wielka marchewa i I<3Louis Tomlinson. To mnie rozwaliło!
OdpowiedzUsuńTo jest jednak mr carrot. Napisz coś proszę i żeby ten osobnik, który wszedł za Loui'm nic nie namieszał i żeby było więcej takich śmiesznych momentów.
Moje trzy życzenia..... :) <33333333333
Dołączam się do życzeń. Napisz coś! I <3 this boog.
UsuńCarol, nie zapominaj się to jest mój marchewkowy książe (a propos 16 rozdziału) Lou jest mój na zawsze i trzymać sięod niego z daleka :)))) <3
OdpowiedzUsuńDobry rozdział. polecam samemistakesstory.blogspot.com i onedirection-lovestory.blog.pl
OdpowiedzUsuńprzeczytajcie warto
blog Oli czytam już od bardzo dawna a na ten drugi chętnie zajrzę ;))
UsuńCieszę się, że mi odpisałaś:) Wcześniejsze komenty (niektóre) też pisałam i to dla mnie ważne że na nie odpowiadasz:]Zajrzyj na tem drugi może ci się spodoba ale twój i tak jest najlepszy!!! :) Buziaki
OdpowiedzUsuńmiło mi , że tak sądzisz ^^ ale są lepsze blogi od mojego :))
UsuńUwierz mi takiego ze świecą szukać :) Blog jest świetny i koniecznie dodaj coś jeszcze dziś proooooooooooooszę!!!!:}
Usuńtwój blog jest drugim blogiem który uwielbiam. ^^ świetne. ciekawa jestem kto z Lou przyszedł, oby ta osoba nie namieszała, czekam na kolejny. ;*
OdpowiedzUsuń@maaofficial
Czyje to zdjęcie? Bo takie słodkie<333333333
OdpowiedzUsuńto mały Liam :)
UsuńPrzesłodki Liamek:)
Usuń