13.02.2012

Rozdział 10

Liam podniósł się  z trawy i pomógł mi wstać. Szliśmy do domów w ciszy. Nie sądziłam, że jestem zdolna do takiego czynu. W moim domu nie paliło się światło. Westchnęłam. Tzn. ze dziewczyny siedzą u chłopaków. Ja nie miałam już ochoty na towarzystwo Lou po tym co się stało. Jutro postaram się to wyjaśnić . Liam odprowadził mnie pod same drzwi.
- Wiesz dzięki, że mnie wysłuchałaś. Tak od razu lżej mi się zrobiło.
- Spoko. Mi też. Jutro może uda mi się coś wyjaśnić z Louis’em. Ale nie jestem przekonana czy to cos pomoże. – westchnęłam i siadłam na schodku. Liam też siadł.
- Wiesz, jak to nie pomoże to masz mnie. – uśmiechnął się do mnie. O.O – Wiesz wszystko możesz mi powiedzieć, więc jutro po rozmowie z Lou zapraszam do mnie albo na spacer.
- Chętnie skorzystam z propozycji. – uśmiechnęłam się słodko w jego stronę.
Tak patrząc na niego, z sekundy na sekundę, stwierdzałam , że on nie zdradziłby mnie tak jak teraz pewnie robi to Lou albo Alex. No ja ich nie rozumiem.  Być z kimś w związku i mieć kogoś na boku. Paranoja. Tak naprawdę to w parku zrobiłam coś podobnego. Ale to było pod wpływem chwili. Chociaż prawdę powiedziawszy podobało mi się to. Jak cholera. Nie wiem co się ze mną dzieje. Tak nagle pojawia się Rebeca i rozpieprza to co jest między mną i Lou, zresztą ja nie jestem lepsza. Całowałam się z przyjacielem mojego chłopaka. Było mi wstyd, ale on mnie ignorował i zajął się tą swoją plastikowo- silikonową dziunią. Ehhh. Wtuliłam się w Liam’a. Przy nim poczułam się tak inaczej niż przy Lou. Ale nie .. to niemożliwe. Czy można kogoś kocham i zakochać się w kimś innym w tym samym czasie.?  Właściwie to tak pacząc na Liam’a teraz, wydaję mi się, że tak. I znowu to zrobiłam. Znowu go pocałowałam. Jego też Alex bardzo zraniła. Już ja sobie z nią pogadam. Całowaliśmy się na tych moich schodkach dobrych kilka minut. Oderwałam się od niego i popaczałam w te jego brązowe oczy. Zobaczyłam w nich takie ….iskierki.? Otrząsnęłam się. Przecież nie mogę . To chłopak mojej najlepszej przyjaciółki. Wstałam i oznajmiłam chłopakowi, że chyba powinien już iść.
- No dobraa. Spotkamy się jutro.? – zapytał z nadzieją w glosie, przytulając mnie.
- Zobaczy się. Zadzwoń najwyżej. 
- No to do jutra Carol – pocałował mnie na pożegnanie i udał się do swojego domu.
Wpadłam do domu, do mojego królestwa. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. A obiecałam sobie, że już nie będę -.- Ale to wszystko mnie przerosło. Nadal kocham Lou, ale on ma znowu Rebecę. Alex jest moją przyjaciółką, ale zdradza swojego chłopaka. Liam jest chłopakiem mojej przyjaciółki, ale coraz bardziej mnie pociąga. Cholera jasna.! Dlaczego ja mam takie skomplikowane życie.? Postanowiłam, że zadzwonię do Louis’a i rano odbędę z nim poważną rozmowę. Z Alex też, jak tylko wróci. A Jacky to pewnie dobrze się bawi z Zayn’em. A co do Liam’a to zobaczę jak potoczą się sprawy z Lou i Alex. Jeżeli dobrze, to będę go trzymała na dystans. A jeżeli nie… A miałam nadzieję, że już mi się w życiu nic nie skomplikuje. Jednak rozmowa z Lou nie może zwlekać.
„Przyjdź do mnie. Musimy pogadać.  Carol” 
Zeszłam do salonu i włączyłam telewizor. Latałam tak bezsensu po kanałach, dopóki nie usłyszałam pukania do drzwi. Trochę się denerwowałam, ale dzielnie poszłam otworzyć ^^ Stał tam nie kto inny jak Lou. Wyglądał na zmartwionego.?  O.o Dziwne , ale ok. Wpuściłam go do środka i poleźliśmy do salonu.
- To o czym chciałaś ze mną porozmawiać.?
- Co Cię łączy z Rebecą.? – walnęłam prosto z mostu.
No nie będę przecież owijać w bawełnę. Louis pobladł.
- Nic mnie z nią nie łączy – powiedział dość cicho i spuścił głowę.
- Louis proszę Cię. Harry mówił mi , że kiedyś z nią byłeś tak.?
Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Harry Ci powiedział.? – lęk w oczach.
- No tak, bo od Ciebie chyba bym się nic nie dowiedziała. – spojrzałam na niego już lekko zła.
- Carol posłuchaj. – złapał mnie za rękę i popaczał w paczałki – To było kiedyś. Ona wyjechała i kontakt się urwał. Już nic dla mnie nie znaczy .
Nie wiem czy mu wierzyć. Nie umiem określić  czy ktoś kłamie czy nie. Ale nie wydawało mi się to szczere.
- Ale Lou ja widziałam jak dzisiaj ze sobą gadaliście, śmialiście się, przytulaliście i jakieś zdjęcia robiliście. !
- No ona jest naszą fanką. –podrapał się po głowie.
- No tak, ale zwykłym fankom nie dajesz numerów telefonu czyż nie.?! – już prawie miałam łzy w oczach, ale nie chcę pokazać mu moich słabości.
- Carol o co Ci chodzi. Przecież jesteśmy razem i wiesz, że Cię kocham, więc nie powinnaś być zazdrosna – przytulił mnie. – To tylko fanka.
- Przepraszam. – było mi głupio, że tak na niego nakrzyczałam i oskarżałam.
- Już dobrze. – pocałował mnie w czubek głowy.
- Lou poczekaj chwilkę.
Poszłam do łazienki. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Nie wyglądałam najgorzej. Dobrze, że mój wygląd nie przedstawia tego co czuję, bo chyba bym wyglądała jak jakaś katastrofa ekologiczna. Załatwiłam co trzeba i wróciłam do salonu. Lou z kimś rozmawiał przez telefon, ale gdy mnie zobaczył od razu rozłączył się. Nie będę wyciągać pochopnych wniosków.
- Eeeee Carol Harry dzwonił i mówił, że jestem potrzebny im w domu. Więc bardzo Cię przepraszam, ale muszę już iść .
- No dobrze. – rzekłam zrezygnowana.
Odprowadziłam go do drzwi. Pocałował mnie w policzek i wyszedł. Wróciłam do salonu. Coś mi podpowiadało, żebym popaczała w okno. Tak też zrobiłam. Zdziwiłam się. Lou nie szedł w stronę domu , tylko w stronę parku. Ściągnęłam bluzę z wieszaka i pobiegłam za nim. Oczywiście tak, żeby mnie nie widział. Wszedł do parku i siadł na ławce blisko boiska. Ukryłam się za drzewem. Po kilku minutach podeszła do niego długowłosa blondynka. Nie wiedziałam jej twarzy, gdyż stałam trochę za daleko. Podeszłam bliżej. Lou wstał i przytulił tą dziewczynę… i ją pocałował . O.O Do mich oczu zaczęły napływać łzy. Mój chłopak mnie zdradzał.! I już wiedziałam z kim. Dziewczyna odwróciła się ta, że widziałam jej twarz. To Rebeca.! Nie mogłam w to uwierzyć.  Przede wszystkim nie chciałam, ale to się działo na moich oczach. Wycofałam się stamtąd po czym pobiegłam przed siebie. Łzy już spływały mi po twarzy, zmywając mój i tak lekki makijaż. Dobiegłam do jakiegoś wzgórza, skąd było widać cały Londyn. Usiadłam na trawie i płakałam. Schowałam twarz w dłonie. W tym momencie nienawidziłam Louis’a z całego serca. Mówi mi , że mnie kocha, a po chwili umawia się z innymi. A to wstręty dupek. Nie wiem ile siedziałam na tym wzgórzu, ale zaczęło się ściemniać. Usłyszałam dźwięk telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz :Jacky. Nie odebrałam . Tak było z kolejnymi połączeniami. Przysłała mi sms-a.
„ Carol , gdzie Ty do cholery jesteś.?! Martwimy się. Wszyscy Cie szukają. Chłopaki też. Odezwij się proszę.”
Zignorowałam to. Chciałam teraz pobyć sama. Przemyśleć wszystko i zastanowić się co dalej. Właśnie. Co będzie dalej.? Louis mnie zdradził i to z największym moim wrogiem. Czułam się wykorzystana. A Liam.? No i teraz pora zastanowić się co z nim. No chyba się w nim zakochałam. Ale nie chcę ranić Alex. Ale chwila. Alex przecież romansuje z tym Bad boy’em Patrick’em. Mam jej za złe, że zdradza Liam’a , ale teraz tak naprawdę nie ma żadnych przeszkód . Może zacznę się spotykać z Liam’em.? No chyba, że Alex i Lou wrócą rozumy . Postanowiłam jednak , dać nam szansę .
„ Liam, przyjdź na to wzgórze , z którego widać cały Londyn. Muszę z kimś pogadać. Nie mów nikomu, że idziesz do mnie. ”
Otuliłam się szczelniej bluzą, gdyż zaczęłam marznąć. Ale teraz najbardziej rani mnie ból psychiczny. Moje serce nagle się rozsypało na miliony kawałków, ale może Liam’owi uda się je poskładać na nowo.? Po jakiś 20 minutach. Poczułam czyjeś ręce oplatające mnie w pasie.
- Co się stało.? –szepnął Liam.
- Liamm…. – cały czas płakałam i ledwo wymawiałam jakieś słowa.- Ja…widziałam… Lou …. i…
- Carol spokojnie. – przytulił mnie .
Po kilku minutach uspokoiłam się i mogłam już normalnie mówić.
- No więc. Gadałam z Lou i on mnie zapewniał, że mnie kocha i nic dla niego nie znaczy Rebeca. No i ja poszłam do łazienki na chwilę i wracam, a tu Louis gada z kimś przez telefon, i jak mnie zobaczył od razu się rozłączył i powiedział, że to Harry i że go potrzebują w domu. No to wyszedł , a ja jeszcze spojrzałam na niego przez okno i on poszedł od razu do parku. Więc szybko pobiegłam za nim, ale tak żeby mnie nie zobaczył i on się tam spotkał z Rebecą i się całowali . – wtuliłam się w Liam’a.
- Mała , nie mogę Ci powiedzieć, że będzie dobrze, bo nie wiem co jeszcze może mu strzelić do głowy, ale powiem Ci jedno. – spojrzałam na niego wyczekująco – Skoro zostawił taką wspaniałą dziewczynę , jaką Ty jesteś to musi być mega dupkiem . – uśmiechnął się do mnie.
- Jak mi się tłumaczył to ja mu głupia uwierzyłam.
- Carol nie mów tak. On jest głupi, bo Cię zostawił dla jakiejś plastikowej tapeciary ^^ - pocałował mnie w policzek. – Czekaj chwilkę. Dam znać wszystkim, że Cię znalazłem i żeby się nie martwili.
Wstał i odszedł kawałek dzwoniąc do mojej siostry. Ulżyło mi jak to wszystko z siebie wyrzuciłam i od razu poczułam się lepiej. Może naprawdę, Louis jest najzwyklejszym dupkiem.? Na razie potrzymam to w tajemnicy. Jak mi się do tego nie przyzna w ciągu najbliższych dni, a sądzę, że tak będzie to z nami będzie koniec. Właściwie to już jest. Wrócił do mnie Liam i znowu mnie objął.
- Już wszyscy są spokojni. Pytali gdzie Cię znalazłem, ale nie powiedziałem im.
- Dziękuję Liam.
- Za co.?
- Za to , że jesteś. – uśmiechnęłam się pierwszy raz od jakiś dwóch godzin.
Liam nachylił się i złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Całował mnie tak z chwilowymi przerwami, dopóki sama się w to nie włączyłam. Usiadłam na jego kolanach nie przerywając czynności (całowania XD ). Przeczesywałam jego włosy dłońmi. Nagle się ode mnie oderwał.
- Carol.. co z tym zrobimy.? Z nami.?
- Wiesz, może na razie trzymajmy to wszystko w tajemnicy.
Znowu dostrzegłam na jego twarzy ten zniewalający uśmiech, który oczarował już pewnie wiele dziewczyn tego świata. Zrobiło się już dość późno, więc postanowiliśmy wracać. Całą drogę do domu szliśmy przytuleni do siebie. Tak teraz to wiem. Zakochałam się z Liam’ie Payn’ie.

**********
Tak jak obiecałam. Na początku tygodnia pojawia się ten oto następny rozdział. ^^ Może trochę krótki , ale jestem z niego dumna. Nie spodziewaliście się co.? ^^ Tak więc, dzisiaj weny koniec. Następny rozdział postaram się napisać tak na środę czwartek ^^ Dzięki za ponad 1800 wejść . Bardzo mnie te cyferki cieszą ^^ Jak co rozdział podaję moje gg : 5195014. Jak masz jakąś uwagę, pomysł lub chcesz być informowany o nowych rozdziałach to pisz śmiało ^^ Do następnego mordki.
Pozdro i buziak < 333
**********



8 komentarzy: