28.09.2012

Rozdział 29


{ Jacky }

Carol zareagowała bardzo optymistycznie , gdy dowiedziała się o koncercie. Widać było, że tęskni za Louis’em i chce go przeprosić. Posiedzieliśmy razem jeszcze z godzinkę, po czym razem z chłopcami, oznajmiliśmy, że musimy jechać na zakupy. Na szczęście Carol o nic nie pytała, tylko pożegnała nas uśmiechem. Postanowiliśmy jak najszybciej zacząć przygotowania do urodzin Carol, więc pojechaliśmy najpierw po dekoracje, a potem zamówić catering itp. Po 3 godzinach wszystko było załatwione. Zostali jeszcze goście, w tym Ed do którego Hazza ma jeszcze dzisiaj zadzwonić. Chłopcy odwieźli mnie pod dom. Nie chciałam się rozstawać z Zayn’em, więc zaproponowałam mu nockę u mnie. Harry zadziornie się uśmiechnął, gdy to usłyszał. Przewróciłam , tylko oczami i z powrotem wpatrywałam się w Malik’a. Zgodził się !
- Upojnej nocy – rzekł Harry i chłopcy pojechali.
Razem z mulatem lekko się zawstydziliśmy. Jak widać sprawy damsko-męskie nie tylko dla mnie są z lekka krępujące. Weszliśmy do domu i o dziwo, chyba nikogo nie było. Udaliśmy się do kuchni. Rozejrzałam się i moją uwagę przykuła biała kartka, położona na stole. Wzięłam ją do ręki i przeczytałam :
„ Kochanie, pojechaliśmy do babci na 2-3dni, bo źle się czuła.
 Carol wie i zdaje się, że dzisiaj idzie spać do Alex.
 Całuski . Mama i Reg ”

Odłożyłam kartkę, gdy usłyszałam hałas ze schodów. Wyszliśmy na korytarz, gdzie zobaczyliśmy Carol, zbiegającą po schodach z torbą z ręku. Zdziwiła się, gdy nas zobaczyła, ale po chwili na jej twarzy wystąpił wielki uśmiech.
- Wracam jutro. Nie idziemy z Alex do szkoły, więc nie czekaj na mnie – i tak nie zamierzałam , ale spoko – I nie szalejcie w nocy – zaśmiała się.
- Wiesz, że nie możemy ci tego obiecać ? – zapytał Malik uśmiechając się.
- Wiem, ale jako starszej siostrze wypadało tak powiedzieć – Carol dała nam po buziaku i wyszła z domu.
Więc zostałam sama z Zayn’em. Zapowiada się cudowny wieczór. Spojrzałam na Malik’a .
- Film i popcorn ? – uśmiechnęłam się.
- Jaki proponujesz ?
- Klasyka horroru –oparłam się o blat.
- Dracula ? –  zapytał rozbawiony mulat
- Jak Ty mnie dobrze znasz – zaśmiałam się.
15 minut później siedzieliśmy na łóżku w moim pokoju i zajadaliśmy się popcorn’em. No i w końcu jedzenie się skończyło. Leżeliśmy przytuleni i śmialiśmy się z filmu. Wiecie niby horror, ale nie straszny. Nagle poczułam usta Zayn’a na szyi, które zostawiały na mojej skórze mokre ślady. Doprowadzało mnie to do szaleństwa. Potem usta Malika odnalazły moje. Od jego pocałunków robiło mi się gorąco. Po chwili koszulka mulata leżała na podłodze, potem moja sukienka i jego spodnie. Oddychaliśmy głęboko. Patrzyliśmy sobie w oczy. Widziałam w tych jego ślicznych oczach iskierki, ale i niepewność czy może zajść dalej. Nie odpowiedziałam, tylko pocałowałam go usta, co trafnie ocenił jako zgodę. Potem pozbyliśmy się naszej bielizny. To była zdecydowanie najlepsza noc w moim życiu.

{ Carol }

U Alex bawiłam się zajebiście. Bardzo cieszę się z tego, że pogodziłyśmy się. Brakowało mi tych jej odpałów. Co z tego, że Alex jest mądra, skoro ze mną głupieje. Biegałyśmy po domu jak wariatki, ale w końcu jej mama, kazała nam się uspokoić i pójść na górę. Musiałyśmy jej posłuchać, ale i tak nie zasnęłyśmy zbyt wcześnie. Jej mama zgodziła się, żebyśmy jutro nie szły do szkoły, ale jak nie będziemy zbyt głośno. Zasnęłyśmy ok.5 nad ranem i po 3 godzinach , wyspana Alex biła mnie poduszką. Sprzedałam jej kopa, ale to jej nie powstrzymało i wykorzystała moją słabość. Śmiałam się jak pojebana i zadziałało. Chcąc nie chcąc musiałam wstać. Więc z małym fochem udałam się do łazienki, a następnie na dół do kuchni wszamać śniadanie. 15 minut później na dół zeszła Alex i z wielkim bananem na fejsie przeprosiła mnie za tą szatańską pobudkę. W radosnej atmosferze zjadłyśmy śniadanie. Potem poszłyśmy do mnie do domu. Z czystej ciekawości zajrzałam do pokoju Jacky i ledwo się powstrzymywałam przed wybuchnięciem śmiechem. W widoku śpiących Jack i Zayn’a nie było nic dziwnego, ale ich ubrania porozrzucanie po całym pokoju wskazywały na jedno. Po cichu zamknęłam drzwi i zeszłam na dół do salonu, gdzie Alex oglądała telewizję. Wtedy już się nie powstrzymałam i zaczęłam się śmiać. O mało się nie przewróciłam. Alex też zajrzała do pokoju Jacky, gdy jej powiedziałam z czego się tak śmieje. Po chwili obie tarzałyśmy się po podłodze. Postanowiłyśmy zachować pozory i gdy oboje zaspani zeszli na dół , siedziałyśmy w kuchni i spokojnie popijałyśmy kawę.
- Dzień dobry – powiedziała Jack i ziewnęła szeroko.
- No cześć – odpowiedziałyśmy razem z Alex.
Zayn przysiadł się do nas, a Jacky zrobiła im kanapki.
- Jaaacky – zagadnęłam.
- Hmmm ? – spojrzała na mnie.
- Do twarzy Ci z tą malinką – wyszczerzyłam się.
Alex zaczęła się śmiać, Malik lekko się uśmiechnął, a Jacky wstała jak oparzona i pobiegła do łazienki.
- Ciekawą noc musieliście mieć co ? – powiedziała przez łzy Alex.
- A co Ty taka ciekawska ? – odpowiedział zadziornie mulat.
Do kuchni wpadła Jacky. Z lekka zawstydzona i zmieszana.
- Tego nawet zakryć się nie da – westchnęła.
- A czy to źle ? – zapytałam – Zobacz co Alex ma –wyszczerzyłam się.
Alex zmierzyła mnie groźnym spojrzeniem. Jacky wpatrywała się w nią wyczekująco, więc ta nie mając wyboru, odchyliła lekko bluzkę i na obojczyku widać było, czerwoną plamkę.
- No no no Liam się postarał – zaśmiał się Zayn, a ja razem z nim.
- Zayn załóż koszulkę, bo Jacky zaraz oczy wyjdą.
- Jeszcze będzie miała wiele okazji napatrzeć się na moje ciało.
Gdy mulat stanął jak rasowy model, obie z Alex kolejny raz tego dnia zaczęłyśmy się śmiać jak jakieś niedorozwoje, a Jacky wyglądała jak dorodny buraczek. Jak już ta dwójka się ogarnęła, poszła na spacer, zostawiając dom w moich rękach. No cóż. Tym razem nikt nam nie może niczego zabronić, więc kontynuowałyśmy naszą zabawę z poprzedniego wieczoru. Tym razem ucierpiało jedynie moje kolano, bo jak Alex mnie goniła, to potknęłam się o dywan i miałam bliskie spotkanie z podłogą. Gdy masowałam swoje obolałe kolano, do Alex zadzwonił Liam. Rozmowa trwała krótko, ale i tak Alex wszystko mi powiedziała. Otóż chłopcy zapraszają nas do siebie, na basen party xd Miałam lekkie wątpliwości, ale po namowach mojej przyjaciółki zgodziłam się. Zarzuciłyśmy na siebie bikini i poszłyśmy do chłopców. Nie zapukałyśmy do drzwi , tylko od razu poszłyśmy do ogrodu. Chłopcy już siedzieli w basenie, ale wyszli żeby się z nami przywitać, co skończyło się tak, że i tak byłyśmy całe mokre. Alex i Liam nie szczędzili sobie czułości na brzegu basenu, natomiast ja wydurniałam się z Niall’em i Hazzą. Jednak ten ostatni 10 minut później zajął się swoją dziewczyną, więc zostałam , tylko ja i Niall, z którym nie da się nudzić. Widziałam jak na piętrze firanka się porusza. Wiedziałam, że to pokój Louis’a. Westchnęłam. Chciałam się z nim zobaczyć, przeprosić, ale sądziłam, że on tego nie chce. Wieczorem pożegnałyśmy się z towarzystwem i wróciłyśmy do siebie. Następne dni, mijały monotonnie. Nie musiałam chodzić do szkoły, więc chłopcy odwiedzali mnie kiedy tylko mieli okazję. Dość dziwnie się zachowywali, ale nie zwracałam na to uwagi. Codziennie odwiedzały mnie też Alex, Sophia i Vic, z którą przychodził zawsze Horan. Zleciał mi tydzień roboczy. Ehhh.. Od godziny szykowałam się na koncert. Znaczy dziewczyny szykowały mnie na koncert. Powiedziały że muszę świetnie wyglądać. Podczas robienia mi makijażu, ustaliłyśmy jak przeproszę Lou. Jacky wybrała mi ubranie. Cóż powiem, że może i nie mój styl, ale spodobało mi się. Biała bluzka w czarne paski, białe szorty i również białe sandałki. Do tego bransoletki z biało-czarnymi kokardkami. Wyglądałam całkiem nieźle. Dziewczyny też były pod wrażeniem. Usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Jacky zbiegła na dół i otworzyła. Do środka wszedł Zayn, który przywitał się z Jack i dał mi bilet- tak jak się umawialiśmy 3 rząd. Podziękowałam mu szerokim uśmiechem. Wszyscy życzyli mi powodzenia i dziewczyny razem z Zayn’em wyszły z domu i pojechały na koncert z resztą zespołu. 30 minut później stałam już prawie pod sceną, w tłumie wrzeszczących fanek. Dobrze, że miałam okulary , więc żadna z nich mnie nie rozpoznała. Dziwne, ale taki mały detal i już nikt nie wie kim jesteś. Zaraz miał zacząć się koncert. Denerwowałam się, chyba bardziej nić chłopcy przed wyjściem na scenę. Nagle zaczęła lecieć muzyka do „What makes you beautiful”  i chłopcy wybiegli na scenę. Oczywiście wszyscy zaczęli krzyczeć i klaskać, ale ja stałam jak wryta. Gdy zobaczyłam Lou, wszystkie moje myśli gdzieś wyparowały. Nawet przez chwilę nie pamiętałam słów piosenki. Ale ocknęłam się na zwrotce Zayn’a. Zauważyłam dziewczyny za kulisami, które chyba wypatrywały mnie. Po chwili mnie zobaczyły i uśmiechami, próbowały dodać otuchy. Koncert trwał 2 godziny z kawałkiem i zakończył się piosenką „ Gotta be you”. Ale co mnie najbardziej zdziwiło ? To, że słowa które zwykle śpiewa Zayn, śpiewał Louis. Wiecie to „Can we try one more time I make it better”. Miałam wrażenie , że śpiewa to do mnie. Nadeszła pora na odczytywanie tweetów, więc wcześniej przygotowaną wiadomość wysłałam, jak tylko było można. Taki był nasz plan. Mój tweet miał być pierwszym opublikowanym i tak się stało. Wszyscy zdziwieni wpatrywali się w słowa wyświetlone na ekranie. Oprócz 4/5 zespołu. Louis stanął zdezorientowany i chyba nie mógł uwierzyć  w to co zobaczył. Na telebimie widniało „ Kocham Cię Louis i bardzo Cię przepraszam” . Lou się rozglądał po tłumie i chyba mnie szukał. Harry dał znać facetowi z ekipy i jeden z reflektorów oświetlających scenę, świecił w moją stronę. Wszyscy się na mnie spojrzeli, włącznie z Louis’em. Uśmiechnęłam się lekko do niego i przeszłam do 1 rzędu. Lou zszedł ze sceny i podszedł do ochroniarza. Ten wpuścił mnie pod scenę. Tomlinson podszedł do mnie i przytulił mnie. Brakowało mi tego i to bardzo. Wtuliłam się w Louis’a.
- Brakowało mi Cię i to jak cholera – szepnęłam do niego – Przepraszam Lou…Tak bardzo Cię przepraszam…
- Carol porozmawiamy za kulisami dobrze ? – Louis popatrzył mi w oczy i uśmiechnął się.
Poczułam szarpnięcie za rękę i po chwili zorientowałam się, że Lou ciągnie mnie za kulisy. Zanim zniknęliśmy na tyłach sceny usłyszałam głos Zayn’a.
- No cóż, na razie będziemy musieli obejść się bez Louis’a, który ma ważniejsze sprawy na głowie.
Poczułam jak uścisk na mojej dłoni staje się lżejszy. Stałam twarzą w twarz z Tomlinson’em ,któremu chciałam tyle powiedzieć, ale jego palec na moich ustach mi na to nie pozwolił.
- Zanim cokolwiek powiesz, chcę żebyś to mnie najpierw wysłuchała – złapał mnie za ręce i spojrzał mi w oczy – Jak tylko wróciłem do domu, czułem się podle, za to jak Cię potraktowałem. Nie powinienem tak robić. Powinienem być przy Tobie w tych trudnych chwilach, a ja tak porostu Cię zraniłem i bardzo Cię za to przepraszam Carol – już chciałam coś powiedzieć, ale głos Louis’a mnie powstrzymał – Daj mi dokończyć – uśmiechnął się lekko – Przez ten cały czas chciałem się z tobą skontaktować, ale moja pieprzona duma mi na to nie pozwoliła. Z resztą dopiero niedawno zrozumiałem jaki byłem głupi. Jednak jak w poniedziałek przyszłyście do nas razem z Alex, chciałem wybiec i nawet na kolanach błagać Cię o wybaczenie, ale ..ale nie mogłem. Po prostu nie dałem rady. Carol wybacz mi – Lou spuścił głowę i wpatrywał się  czubki swoich butów.
- Louis … to ja powinnam błagać Cię o wybaczenie. To ja zdradziłam całemu światu Twoją tajemnicę. Byłam pijana i wiem , że to żadne wytłumaczenie, ale no taka jest prawda. Najwidoczniej moją słabością jest alkohol i niektórzy wiedzą jak to dobrze wykorzystać – uśmiechnęłam się lekko – Oboje powinniśmy sobie wybaczyć, bo oboje popełniliśmy błędy. – spojrzałam na niego wyczekująco.
Po chwili podniósł głowę i spojrzał tymi swoimi ślicznymi oczami w moje. Jego się szkliły. Czułam że zaraz zaworki w jego oczach nie wytrzymają.
- Ja Ci wybaczam – powiedziałam dotykając dłonią jego policzka, po którym spłynęła jedna, jedyna łza.
- Też Ci wybaczam – Lou uśmiechnął się szeroko i mocno mnie przytulił.
W końcu mogę być szczęśliwa. Tak szczęśliwa jak nigdy. Nareszcie wszystko się ułożyło i mogę zapomnieć o przeszłości, tylko jeszcze odegram się na Carter za to całe świństwo. Po długim czasie oderwaliśmy się od siebie i stanęliśmy przy wyjściu na scenę.
- Fani na Ciebie czekają – ścisnęłam jego dłoń.
- Fani nie są ważniejsi od Ciebie – przytulił mnie od tyłu.
- Chłopcy Cię potrzebują – powiedziałam już lekko rozbawiona.
- Chłopcy zrozumieją – pocałował mnie we włosy
- Oj idź już na scenę – odwróciłam się ze śmiechem.
- Pod jednym warunkiem – Lous uśmiechnął się – Ty idziesz ze mną.
- Zgoda.
Louis nachylił się nade mną i pocałował mnie. Uwielbiałam te jego pocałunki. Delikatne, acz kolwiek doprowadzały mnie do szaleństwa. Usłyszałam głośne piski i brawa. Oderwałam się od Lou zdziwiona. Przed nami stał Hazza z jedną z kamer i filmował nasz pocałunek. Zaśmialiśmy się z Louis’em.
- Jak widać nasz para po tygodniu rozłąki nie szczędzi sobie czułości – powiedział Niall, po czym cały zespół zaczął się śmiać. Objęłam Louis’a w pasie. Harry oddał kamerę operatorowi i wrócił do reszty. Po kilki minutach i my wyszliśmy na scenę. Przywitały nas wielkie brawa. Zostawiłam Louis’a na środku sceny przy chłopcach i zasiadłam obok dziewczyn na kanapie z boku sceny. Wszystkie mi gratulowały i cieszyły się z mojego szczęścia. Louis co chwila zerkał w moją stroną i się uśmiechał. Wiem że te wszystkie nieprzyjemności jakie sobie wyrządziliśmy, nie mogą stanąć nam na drodze. Po udanym koncercie wszyscy razem wybraliśmy się do chłopców i urządziliśmy kameralną posiadówkę xd Znaczy był alkohol i dobra muzyka, ale postanowiłam , że przerzucę się na tryb abstynenta. Ja i Louis ( ze względu na mnie )  byliśmy jedynymi osobami , które nic nie wypiły. Nawet Liam się upił i chyba nie wiedział co robi, bo na naszych oczach dobierał się do Alex. ( dop. aut. matko co ja z niego robię xd ) . W sumie to nikomu nie przeszkadzało , bo każdy zajęty był sobą. Jak już wszyscy zrobili się senni i zmęczeni padli na kanapę, podłogę i fotele, razem z Louis’em wyszliśmy na taras. Siedzieliśmy na schodkach przytuleni i wpatrywaliśmy się w gwiazdy. Jakoś tak na romantyzm mnie wzięło. Całą noc spędziliśmy w swoim towarzystwie. Rano obudziły nas jęki imprezowiczów, którzy trochę poprzedniego dnia przegięli z piciem. Aż mi się smutno zrobiło, patrząc na ich obolałe twarze, ale ja jak to ja zaczęłam się z nich śmiać. Ależ jestem okropna xd Jednak słysząc mój śmiech wszyscy nagle spoważnieli, po czym zaczęli śpiewać „ Happy Birthday” . Nie to że coś, ale aż mi się łezka zakręciła w oku. Pamiętali  o moich urodzinach. Miło z ich strony. Zostałam przez każdego wyściskana i od każdego dostałam prezent. W sumie to ja nie bardzo lubię obchodzić urodziny i wgl dostawać prezenty, ale jak już dali to im nie oddam. Z resztą, przecież mieli dobre chęci , a to się liczy najbardziej. Po zjedzeniu śniadania Louis wyciągnął mnie na długaśny spacer po mieście. Szczerze to po 2 godzinach już miałam dość, ale on nalegał żebyśmy jeszcze gdzieś się przeszli. Po tym jak zaczęłam narzekać, że mnie nogi bolą, Louis miał wspaniały pomysł, żeby ponosić mnie na barana. Mi się to podobało, ale sądzę, że jemu szybko ten pomysł obrzydł, bo po 30 minutach stwierdził, że on też ma już dość. Gdy tylko zaczynałam temat, że chcę już wracać do domu, Tomlinson starał się jak najbardziej mnie od tego domu oddalić. Chyba coś kombinuje, bo jego zachowanie zaczyna mi wyglądać podejrzanie. Na mieście zjedliśmy obiad, chociaż nalegałam, że chcę zjeść w domu. Coś mi się zaczyna nie podobać. A po tajemniczym telefonie Louis’a byłam już pewna , że coś kombinuje. Niestety nie chciał powiedzieć. Ok. 18 powiedział, że możemy wracać. Mnie to już zbytnio nie obchodziło. Jebłam focha i sama chciałam wracać do domu, jednak Louis nie pozwolił, żebym się na niego gniewała i w ramach przeprosin pocałował mnie. Ten to wie jak przepraszać ^^ Tak więc, już lekko udobruchana wracałam do domciu. Otworzyłam drzwi i sięgnęłam do włącznika. Włączyłam światło i szok. Ludzie wyrośli mi przed twarzą i krzyknęli niespodzianka i wgl byłam zdezorientowana. Po minutce otrząsnęłam się i przytulałam każdego z osobna. Byli tu wszyscy, na których mi zależy, wszyscy których lubię i nawet Ed Sheeran O.o Z głośników zaczęła lecieć muzyka. Wszyscy zaczęli wywijać. Nagle muzyka ucichła. Rozejrzałam się. Zauważyłam jak ktoś leży na podłodze i Zayn się nad tą osobą pochyla. Podeszłam bliżej. Nie mogłam uwierzyć. Moja siostra leżała nieprzytomna nie podłodze.
- Niech ktoś zadzwoni po karetkę ! – krzyknęłam i uklęknęłam przy Jack.
Zrobiłam tak jak uczyli nas w szkole. Sprawdziłam oddech. Był. Ale Jack nie otwierała oczu i nie reagowała na nasze wołania. Mimowolnie zaczęłam płakać. Jacky nic nie mogło się stać. Nie przeżyje bez niej. Po 10 minutach sanitariusze wnieśli Jacky na noszach do karetki. Jedna osoba mogła z nimi jechać. Oboje z Zayn’rm spojrzeliśmy na siebie.
- Jedź. Jesteście rodziną – rzekł Zayn.
- Dzięki – przytuliłam Zayn’a – Przyjedźcie jak najszybciej będziecie mogli.
Wsiadłam do karetki i ruszyliśmy na sygnale do szpitala. Przyglądałam się jak lekarze podłączają jakieś kabelki do Jacky. Zaczęłam się bać, czy aby na pewno wyjdzie z tego cało. Dojechaliśmy na miejsce. Zawieźli Jacky na 2 piętro . Kazali mi czekać na korytarzu. Bezradnie usiadłam na krześle i ukryłam twarz w dłoniach. Płakałam. Płakałam na jedną z bliższych mi osób. Nad moją siostra. Kochałam ją i to bardzo. Usłyszałam jak ktoś krzyczy moje imię. Podniosłam głowę. Jednak oczy pełne łez , zamazywały mi widok. Ktoś , a właściwie kilka ktosiów, podeszło do mnie i jeden z nich mnie przytulił. Po perfumach poznałam, że to Louis. Wtuliłam się w chłopaka. Wszyscy wypytywali czy już coś wiadomo. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Czekaliśmy ze 2 godziny i lekarz w końcu do nas wyszedł.
- Państwo z rodziny panny Davis ? – zapytał.
- Jesteśmy przyjaciółmi Jacky – powiedziała Alex.
- A jest ktoś z rodziny ? – kolejne pytanie padło z ust doktora.
- Ja jestem siostrą – odezwałam się cicho , wycierając łzy z policzków.
- Mogę Cię na chwilę prosić ?
- Tak tak – wstałam i przeszłam pare kroków za lekarzem.
- Nie wiem czy jest to dobra wiadomość – zaczął – Sama to pani oceni. Panna Davis…


*********
Tadadadam ! W końcu mamy rozdział. Jest to rozdział przy którym pracowałam najdłużej, ale sądzę, że warto było poczekać.  Nie urwijcie mi cycków, za to że tak długo musiałyście czekać. Lubię je :3 Ale jest rozdział i jak przewiduję, będzie jeszcze jeden , epilog i podsumowanie. Jak myślicie co się stało z Jacky ? :D  A przy okazji dzisiaj mija rok odkąd zostałam DIRECTIONERKĄ. Yeaah ! Cały rok z naszymi chłopcami. Dumna jestem z siebie xd Kolejna sprawa to następny blog. Przewagą głosów wygrywa Niall :D W sumie to cieszą mnie wyniki xd Ale wtedy nie mogłam się zdecydować. Nie mogę określić kiedy będzie następny rozdział. Nie wiem kiedy mnie wena najdzie. Ale jak macie jakieś pytani lub chcecie ze mną porozmawiać, to zapraszam do pisania do mnie na gadu : 5195014. Mam nadzieję, że ten rozdział jest dobrym początkiem weekendu . Do następnej notki kochani. ♥♥♥
Love you All
Carol 
+ piosenka przy której pisałam rozdział <klik>
**********



24.09.2012

Imagin

 Hmm...dość długo nic nie pisałam i bardzo was za to przepraszam. Jestem naprawdę przywiązana do tego bloga i do moich kochanych czytelniczek, ale wena uciekła, a z resztą nie mam zbytnio czasu pisać rozdziału. Jak co po niektórzy wiedzą, jestem w 3 gim i przydałoby się trochę pouczyć, ale coś mi nie wychodzi, bo dzisiaj dostałam pierwszą pałe z polskiego xd Nie ma to jak miło zacząć rok szkolny... Ale nie o tym teraz. Tak więc na przeprosiny mam imagina, którego dedykuję Zuzie ( bo Ci obiecałam jakieś 4 tygodnie temu xd ) . Zapraszam do czytania <3
Ps. Jak chcecie to piszcie do mnie na gadu : 5195014. Chętnie z wami pogadam.
Love you all
Carol

A teraz imagin z Harry'm :


Jest piątkowy wieczór. Jesteś u przyjaciółki i niestety, kłócicie się. Po godzinie wybiegasz zła z jej domu. Nie idziesz do siebie. Tam nikt by się nie zainteresował Twoimi problemami. Twoi rodzice zajmują się, tylko Twoją młodszą siostrą. Nawet nie pamiętali o Twoich urodzinach. Poszłaś do parku i tam dopiero dałaś upust emocjom. Siedziałaś skulona na ławce i płakałaś. Nie zauważyłaś , że usiadł obok Ciebie zatroskany chłopak.
- Heeej nie płacz – poznałaś ten głos. Podniosłaś oczy, niedowierzając. To był Harry Styles z One Direction.
- T-ty jes-steś … - nie mogłaś uwierzyć, że bożyszcze milionów nastolatek, siedzi tuż obok Ciebie.
Harry uśmiechnął się lekko.
- Tak tak, jestem Harry Styles, ale uznajmy, że jestem zwykłym  chłopcem – Loczek ukazał rząd równiutkich białych ząbków. – Jestem Harry – podał Ci rękę.
- [T.I] – uścisnęłaś jego dłoń.
- Czemu płaczesz ?
- Nie chcę Cię zanudzać moimi problemami – odparłaś.
- Nie zanudzisz. – Harry uśmiechnął się.
- No więc, pokłóciłam się z przyjaciółką o chłopaka. Ona się w nim kocha od 2 lat i uważa, że ja go podrywam, więc według niej nasza przyjaźń jest już skończona, a moja rodzina ma mnie w dupie i obchodzi ich , tylko moja młodsza siostra. – spuściłaś głowę i pociągnęłaś nosem.
Harry nic nie odpowiedział, tylko przytulił Cię, a Ty nie mogłaś się powstrzymać i znowu zaczęłaś płakać, wtulając się w Loczka. Styles mocno Cię obejmował, dając poczucie bezpieczeństwa. Uspokoiłaś się.
- Ona nie była warta Twojej przyjaźni – uśmiechnęłam się lekko – A rodzice nie wiedzą, jak cudowną córkę mają – Harry spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się szeroko.
- Skąd wiesz jaka jestem ? – wystawiłaś język w jego stronę.
- Nie wiem, ale tak przypuszczam – Styles puścił do Ciebie oczko.
- No Harry dziękuję za pocieszenie, ale powinnam już wracać do domu. Robi się późno – rzekłaś i chciałaś wstać z ławki, ale uścisk na nadgarstku Cię zatrzymał.
- Myślisz, że dam Ci samej wracać do domu ? – Harry miał strach w oczach – a jak ktoś Cię napadnie, zgwałci i wrzuci do rowu ?
Zaśmiałaś się, ale Lokers wyglądał poważnie. No cóż po chwili i Ci uśmiech zszedł z twarzy. Harry miał racje.  Przecież ktoś mógł Cię napaść.
- To co proponujesz ? – zapytałaś.
- Dzisiaj nocujesz u nas. Chłopaki nie będą mieli nic przeciwko temu – uśmiechnął się.
- Ja..nie chcę robić kłopotu.
- Żartujesz ? To żaden kłopot [T.I] – Harry złapał Cię za rękę i zaprowadził do swojego domu.
Jak dżentelmen przepuścił Cię w drzwiach. Podziękowałaś mu promiennym uśmiechem. Gdy wchodziłaś do kuchni o mało nie dostałaś kawałkiem pizzy w twarz. Harry nie miał tyle szczęścia. Cały upaćkany był w pomidorowym sosie. Zaczęłaś się śmiać, co zwróciło uwagę reszty domowników. Chłopcy patrzyli na Ciebie zdziwieni. Styles wytarł sobie twarz ręcznikiem.
- Chłopcy to jest [T.I] i zostaje u nas na noc – uśmiechnęłaś się niepewnie.
Byłaś szczęśliwa, ale też zawstydzona. Nie wiedziałaś jak masz się zachować, bo stoisz naprzeciwko swoich idoli. Chłopcy wyszczerzyli się do Ciebie i przedstawili się, choć wiadomo że to nie było konieczne. Potem każdy z osoba Cię przytulił, a Ty już czułaś się swobodnie. Poszliście do salonu. Chłopcy chcieli się czegoś o Tobie dowiedzieć, więc opowiedziałaś im trochę o sobie i o swojej rodzinie. Ciągle mówili Ci żebyś się nimi nie przejmowała i że jesteś u nich zawsze mile widziana. Cieszyłaś się z tego. W końcu poznałaś swoich idoli i oni chętnie będą z Tobą spędzać czas. Niall zaproponował zagrać w butelkę. Wszyscy byli za. Po 2 godzinach śmiania się, poczułaś się zmęczona i zapytałaś Hazzy, gdzie możesz się przespać.
- Chodź, pokażę Ci – odrzekł Harry, złapał Cię za rękę i poprowadził na piętro. Mijaliście różne drzwi, aż Loczek zatrzymał się przy ostatnich, brązowych. Weszłaś do środka. Twoim oczom ukazał się niebieski, przestronny pokój.
- Witam w moim królestwie – powiedział z dumą Harry.
Byłaś zachwycona. Pokój naprawdę Ci się spodobał i miał, tak jak lubisz , duże łóżko. Harry podał Ci swoją koszulkę z logo „Ramones”. W podzięce pocałowałaś go w policzek.
- Dziękuję Harry – uśmiechnęłaś się szeroko.
- Nie ma sprawy [T.I]. Czuj się jak u siebie. – powiedział Lokers i wyszedł z pokoju.
Rozejrzałaś się i wzrokiem zlokalizowałaś drzwi do łazienki. Postanowiłaś się trochę odświeżyć. Po kąpieli, ubrana w koszulkę, przesyconą wonią perfum Harre’go wyszłaś na balkon. Patrzyłaś na gwiazdy. Uwielbiałaś to robić.
- Piękne prawda ? – usłyszałaś czyjś głos.
Odwróciłaś się prawo. Stał tam Louis, tak jak Ty oparty o barierkę i patrzący na nocne niebo.
Uśmiechnęłaś się i przybliżyłaś do niego. Porozmawialiście sobie trochę od serca. Głównie to Louis mówił, że podobasz się Lokersowi , bo byle komu on swojej ulubionej koszulki nie daje. Również zapewniałaś Louis’a, że nie zamierzasz zranić Hazzy, bo nie jest Ci obojętny, choć znacie się niecałe 4 godziny, to Ty wiesz, że to jest coś więcej , niż tylko przelotna znajomość. Po 15 minutach Louis opuścił pokój, życząc Ci dobrej nocy. Położyłaś się i dość szybko zasnęłaś. Rano obudziły Cię krzyki i śmiechy. Otworzyłaś zaspane oczy i ziewnęłaś. Nie wiedziałaś co się dzieje. Zeszłaś na dół, a tam zobaczyłaś jak chłopcy drażnią się z Zayn’em i nie chcą oddać mu, jego ulubionego lusterka. Zaczęłaś się śmiać, co zwróciło uwagę domowników. Zayn wykorzystał okazję i wyrwał lusterko z rąk Niall’a. Zaczął je głaskać i przytulać.
- Już jesteś bezpieczny. Tatuś nie da Cię już skrzywdzić – mówił Zayn i lekko obrażony poszedł do łazienki.
Chłopcy zrobili Ci śniadanie i prosili, żebyś u nich jeszcze została. Nie zgodziłaś się. Pożegnałaś się ze wszystkimi i wyszłaś z domu, oczywiście nie sama. Harry postanowił Cię odprowadzić. Nie mogłaś mu odmówić. Spacerowaliście sobie godzinką, zanim dotarliście do Twojego domu. Harry dał Ci numer i poprosił o kontakt, jak będziesz chciała się z nim zobaczyć. Pożegnałaś się z nim i weszłaś do domu. Następne dni spędzałaś głównie po za domem. Albo z wszystkimi chłopcami, albo z samym Hazzą. Zabierał Cię w różne miejsca, o których nawet nie miałaś pojęcia. Byłaś szczęśliwa mogąc przebywać z Harry’m. Mijały tygodnie, miesiące a wy dalej się spotykaliście. Już nie jako znajomi czy przyjaciele, tylko jako para. Tak, byłaś dziewczyną Harre’go Styles’a. Wiele fanek miało Ci to za złe, ale Ty miałaś ich zdanie gdzieś. Liczył się tylko Harry. Nie przejmowałaś się ich opinią. Nie obchodziło Cię to co o Tobie myślą inni. Czułaś się szczęśliwa i to było najważniejsze. Kto by pomyślał, że dzięki kłótni ze swoją przyjaciółką, poznasz miłość swojego życia.    

13.09.2012

Happy Birthday Niall ♥

 Nasz Irlandczyk kochany właśnie dzisiaj kończy 19 lat O.o  O japierdziele. Jak ten czas szybko leci. Ja pamiętam jeszcze jak on  występował w X-Factorze, a tu proszę różne Music Awardsy xd Hmm czego by mu tu życzyć. Bo przyznajcie jest ideałem i wgl. Ma wszystko czego potrzeba. Rodzinę, przyjaciół, oddanych fanów. Ale może coś wymyślę. No to tak. Niall życzę Ci :
- żebyś zawsze chodził uśmiechnięty
- żebyś w bardzo niedługim czasie znowu zobaczył się z rodziną
- żebyś znalazł dziewczynę, która pokocha Cię za to jaki jesteś ( Carol zawsze do wzięcia, więc Call me maybe ? )
- żeby chłopcy zawsze byli z Tobą
- żeby fani kochali Cię now i forever xd
- żebyś spotkał się z Obamą
- żebyś nigdy się nie zmienił, bo kochamy Cię takiego jakim jesteś.
Wszystkiego najlepszego Niall !♥♥♥


PS. Staram się dokończyć rozdział, więc proszę bądźcie cierpliwe, gdyż w szkole jestem w ostatniej klasie i chciałabym poprawić niektóre oceny, więc muszę się uczyć. I uprzedzę następne pytania. Postanowiłam dodać jeszcze dwa rozdziały i the end. Zakończenie będzie raczej szczęśliwe i pojawiła się nowa sonda. Zapraszam do głosowania i pozdrawiam wszystkich