12.02.2012

Rozdział 9

Zobaczyłam, że Harry podchodzi do nas ze znajomą mi dziewczyną. Pobiegłam w ich stronę i mocno ją przytuliłam.
- Sophia.!!! – krzyknęłam.
Wszyscy spojrzeli na naszą trójkę. Nie to, że jestem zazdrosna, ale wpatrywali się w Sophię z otwartymi japami prawie śliniąc się. Mój chłopak się jakoś opamiętał, gdy zobaczył mój lekko gniewny wzrok. No tak Sophia jest bardzo ładną dziewczyną. Taka nie za wysoka, szczupła szatynka, z dużymi niebieskimi paczałkami. Dzisiaj ubrała się w sukienkę w kwiatki, a pod spodem prawdopodobnie miała bikini ^^ Po chwili podleciała do nas Alex i tak ściskałyśmy się we trzy. Chłopcy wyszli z basenu. Oderwałyśmy się od Sophi , dając chłopakom możliwość przywitania się z nią. Każdy ją przytulił. Podeszłam do Lou.
- Zabraniam Ci patrzeć się na Sophię dłużej niż 5 sekund.
- Zazdrosna.? – uśmiechnął się cwaniacko.
- Jak cholera – popaczałam na niego lekko poirytowana.
- Spokojnie Carol. – objął mnie – To przecież Ciebie kocham – pocałował mnie.
Po chwili całe towarzystwo znowu się rozeszło. Praktycznie wszyscy oprócz mnie, Lou i Niall’a , który układał drewno na ognisko byli w basenie. Muszę przyznać, że Sophia chyba naprawdę spodobała się Haroldowi. Lou postanowił pomóc Niallowi. Ja też chciałam, ale mój chłopak powiedział, że nie chce mnie przemęczać, albo jeszcze mogę sobie krzywdę zrobić XDD Tak więc siadłam sobie na ławeczce, przy miejscu na ognisko i przyglądałam się chłopakom.  Pomyślałam, jakie to ja mam szczęście, że poznałam chłopaka moich marzeń. Zarzuciłam na bikini moje poprzednie ciuchy, ale i tak było mi trochę zimno. Ku mojemu zdziwieniu Niall podszedł do mnie i zarzucił na moje ramiona swoja bluze. Spojrzałam na niego.
 -Ale Tobie będzie zimno.                                                                                                                                            
- Nie będzie. – mrugnął do mnie.
- Dziękuję. – uśmiechnęłam się do niego i opatuliłam bluzą.
Chłopcy zapalili ognisko. Wszyscy już powychodzili z wody i suszyli się przy nowo rozpalonym ognisku. Koło mnie usiadł Hazza z Sophią.
- No i jak Ci idzie.? – szepnęłam do Harolda.
- Wiesz, nie potrzebowałem jednak Twojej pomocy – pokazał mi język.
- Oczywiście. Skąd byś miał numer do Sophi mądralo.?
- No dobra trochę się przydałaś. – szczerz – Proszę.
No na reszcie zwrócono mi telefon. Lou z Liamem poszli po coś do jedzenia. Niall zaczął się wydzierać, że jest głodny. Postanowiłam chłopakom pomóc i przy okazji zrobić sobie gorącą czekoladę ^^. Tego już mi Louis nie może zabronić XD Poszłam do kuchni . Zastałam tam tych dwóch chłopaków szykujących, jakieś kiełbaski i różne inne rzeczy na ognisko. Nie zauważyli mnie. Pffff jak tak można XD Sięgnęłam po kubek i taką gorącą czekoladę, co ja trzeba zalać wodą i tadam.! No więc i tak zrobiłam. Wzięłam kubek w dłonie i rzekłam do chłopców.
- Wiecie, wy tu sobie na luzie szykujecie wszystko, a tam Niall umrze z głodu zaraz.
Chłopcy się natychmiastowo odwrócili. Chyba ich przestraszyłam. ^^
- Przestraszyłaś nas – powiedział Liam. Hahahaha wiedziałam ^^ - A skoro Niall się tak niecierpliwi to może jednak się trochę pośpieszmy.
Lou uśmiechnął się tylko chytrze w moją stronę i w milczeniu powrócił do roboty. Zastanawiałam się co on kombinuje. 3 minutki później każdy robił sobie kiełbaskę na ognisku . No oprócz mnie . Jakoś nie miałam ochoty. Mam gorącą czekoladę ^^ Najedzony Niall sięgnął po gitarę i zaczął grać One Thing. Uwielbiam tą piosenkę. Po chwili chłopcy zaczęli śpiewać ,a my przyglądałyśmy się im z zachwytem. Dołączyła do nich Jacky , jako ,że ona potrafi śpiewać , a my nie za bardzo XDD Opuściłam ich na chwilę. Musiałam iść do kuchni odstawić kubek. Umyłam go i odłożyłam na suszarkę. Ktoś objął mnie w talii i zaczął całować po szyi. Wiadomo ,że to był Lou. Zamknęłam oczy napawając się tą chwilą. Obrócił mnie w swoją stronę i pocałował już w usta. Zawiesiłam mu ręce na szyi. Usłyszeliśmy hałas . Oderwaliśmy się od siebie i wyszliśmy na korytarz. Stali tam wszyscy cali mokrzy. Zaczęliśmy się z nich śmiać. Na dworze tak nagle zaczęło padać. Poszliśmy z Louisem po jakieś ręczniki dla nich. Wchodzimy do salonu, gdzie weszli nasi kochani przyjaciele. Każdy owinął się ręcznikiem. Tylko , żeby żadne z nich mi się tu nie przeziębiło. Włączyliśmy w telewizji jakiś teleturniej, a właściwie to takie reality show. Pamiętacie jak kiedyś w telewizji było coś takiego jak „Nieustraszeni” .? No to dokładnie tak samo to wyglądało. Co chwila rzygać mi się chciało , jak oni zaczynali jeść lub pić te świństwa. Ale po jakimś nieokreślonym czasie zrobiłam się śpiąca. Lou złapał mnie za rękę i zabrał do swojego pokoju. Zostawiliśmy na dole resztę, pewnie przysypiającego towarzystwa. No trudno. Od razu po wejściu padliśmy zmęczeni na łóżko. Lou przytulił mnie i tak wtulona w niego zasnęłam . Rano obudziło mnie czyjeś gadanie. Powoli otworzyłam oczy i usiadłam na łóżku. Ziewnęłam szeroko. Lou już nie spał, tylko stał przy oknie i rozmawiał z kimś przez telefon. Sądząc po jego minie musiała to być miła rozmowa ^^ Wstałam i podeszłam do niego, dając mu duuużego całusa na powitanie. On się uśmiechnął i pożegnał z tym kimś z kim rozmawiał XDD
- Która godzina, że już nie śpisz.? – zapytałam.
- Tak po 11. Ty  chyba lubisz pospać co .? – wyszczerzył się Lou.
- Kocham spać. Ale zawsze jest coś co mnie obudzi – pokazałam mu język.
Ten tylko przewrócił oczami i udał się do drzwi.
- Zrobić Ci śniadanie.?
- Yhym . –kiwnęłam niemrawo głową.
Wyszłam za chłopakiem z pokoju, ale zmierzałam w odwrotnym kierunku. Do łazienki. Już chciałam otwierać drzwi, ale wpadłam na kogoś i upadłam na moje szanowne cztery litery.
- Sorki Carol . – rzekł Liam i podał mi rękę.
Spojrzałam na niego. Stał sobie tak przede mną z wyciągnięta rękę i bez koszulki, ukazując przy tym swoje umięśnione ciało. O.O Szok w oczach. No Alex to ma szczęście. A z resztą ja też. Oczywiście chwyciłam pomocną dłoń.
- Nic się nie stało – uśmiechnęłam się do chłopaka, po czym weszłam do łazienki.
Ogarnęłam moje włosy, które jak zwykle z rana nie wyglądało cudownie, załatwiłam swoje potrzeby i zeszłam do kuchni, gdzie zastałam wszystkich.
- Dzień dobry – rzekłam i usiadłam przy stole, obok Louis’a.
- Zrobiłem Ci naleśniki mała.! – wykrzyknął Lou i podsunął mi talerz z uśmiechniętymi naleśnikami XD
- I uśmiechają się na mój widok – wyszczerzyłam się – Dziękuję Lou. – pocałowałam go.
- Co dzisiaj robimy.?  - zapytał Niall pożerając, swój ogromy omlet.
- Nie wiem jak wy, ale ja mam ochotę na zakupy. – rzekła Alex.
- Też chętnie się wybiorę . –poparła pomysł Jacky.
- No to postanowione. Po śniadaniu idziemy na zakupy.! – wykrzyknął Zayn.
Wszyscy już w milczeniu dokończyli swoje śniadania. Ogarnęliśmy się już do końca i poszliśmy do centrum handlowego. Nie przepadam za łażeniem po sklepach, ale czego się nie zrobi dla przyjaciół. Zeszło nam na tych zakupach coś powyżej 4 godzin. Japierdziele. Ile można kupować. Ja idę do sklepu, po określoną rzecz, kupuję ją i wychodzę. Ale z nimi tak nie można. Muszą kilka razy przejść się po jednym sklepie, wybrać to co im się podoba, wszystko przymierzyć, a potem i tak połowę z nich odkładają. No ja tego nie rozumiem , chociaż też jestem dziewczyną. Moje 3 przyjaciółki wyszły z centrum obładowane torbami . Chłopcy się nad nimi zlitowali i wzięli te ich zakupy. Ja tam nie potrzebowałam pomocy, gdyż kupiłam sobie parę zielonych trampek , dwie niebieskie koszuli ( jedna z logiem Superman’a, a druga z ciachowym potworem ^^ ) i jedne krótkie spodenki, takie beżowe. Po drodze , spotkaliśmy kogoś , kogo się najmniej spodziewałam. A mianowicie Carter i Rebecę. Stanęłyśmy jak wryte. Tzn. sam dziewczyny. Przecież chłopcy ich nie znają. Chyba nie. One od razu do nich podleciały prosząc o autografy i zdjęcia. Stałyśmy z boku i nie wiedziałyśmy co powiedzieć. Popaczałam na mojego chłopaka, który tak jakoś dziwnie patrzył na Rebecę. Jakby się po latach spotkali. Nie podobały mi się te ich spojrzenia, więc postanowiłam je przerwać. Podeszłam do Lou i objęłam go w pasie.
- Wracamy już do domu.? – zapytałam pacząc na mojego chłopaka.
- Tak, tak chwila. – powiedział nie patrząc na mnie, tylko na nią.
Grrrr. Wróciłam do dziewczyn mówiąc jak Lou mnie zbył. Powiedziały , że to podejrzane. Sądzę, że Louis nie powie mi o co chodzi, więc postanowiłam , że zapytam Hazzę. Odciągnęłam go od reszty , tak żeby nas nie słyszeli.
- Harry, wiesz może co TO ma znaczyć.? – wskazałam na Lou , który śmiał się z czegoś co powiedziała ta jędza Rebeca.
- Ale przecież nic się nie dzieje.. – powiedział podenerwowanie Hazza.
-  Jak nie przecież… - zaczęłam.
- O popacz jak ładna pogoda – zmienił temat Loczek i chciał się wymknąć do reszty, ale mu nie pozwoliłam , łapiąc go za koszulkę.
- Nie tak szybko Styles. Mów o co chodzi. – nakazałam m zdenerwowana.
- Ehhh no więc Lou kiedyś był z tą Rebecą. Wyglądali na szczęśliwych, ale ona nagle gdzieś wyjechała , nic mi nie mówiąc. Louis się załamał, ale kazaliśmy mu się ogarnąć i poszukać nowej dziewczyny, ale on cały czas pieprzył o niej. Po jakimś czasie trochę się poprawił. A teraz poznał Ciebie . Ale jak widzę , stara miłość powróciła. – zakończył smutnie Harold.
Coś się we mnie zaczęło gotować. Jak ten plastik mógł kiedyś być z moim Lou.?! To było nie do przyjęcia.
- Dzięki Harry.
Wróciłam do dziewczyn i powtórzyłam im co mi Harry powiedział. Każda wyglądała na zszokowaną. Ja znów spojrzałam na Lou i Rebecę. Robili sobie zdjęcie. Rebeca przytulała się do mojego chłopaka, ocierając się tym silikonowym biustem o jego tors. A jemu to się chyba podobało. W tej chwili jebłam focha. Dziewczyny starały mi wmówić, że to na pewno nic takiego i tylko z uprzejmości nic nie mówi, ale ja nie chciałam tego słuchać. Oznajmiłam wszystkim , że źle się poczułam i wracam do domu. Wszyscy na mnie dziwnie popaczeli ( oprócz Hazzy i dziewczyn) . Wbiegłam do domu i pędem udałam się do mojego pokoju. Ciuchy wrzuciłam do szafy . Byłam teraz taka wściekła, że chętnie bym w coś przywaliła  albo bym się na czymś wyżyła. Ale niestety nie miałam nic takiego, więc przeszłam się do parku. Może w tym czasie ochłonę. W środku tego naszego ukochanego parku znajduje się małe jeziorko i nad nie się udałam. Usiadłam na brzegu i wpatrywałam się w moje odbicie w tafli jeziora. Teraz moja twarz nie była na tyle zła , co smutna. Tak właśnie. Znowu zaczęłam się smucić. Usłyszałam jak ktoś krzyczy moje imię. Rozejrzałam się i zobaczyłam Liam’a. A on do cholery co tu robi.?!
- Carol co się stało, że tak nagle sobie poszłaś.? – zapytał siadając obok mnie.
- Źle się poczułam.
- Uważaj bo uwierzę. Chodzi o Lou tak.? – skąd on wszystko wie.
Kiwnęłam głową.
- Rozumiem Cię.
Spojrzałam na niego zdziwiona. Przecież on ma dziewczynę i są szczęśliwi , to jak może mnie rozumieć.?
- Wczoraj jak Alex poszła na chwilę do toalety, przyszedł do niej sms od jakiegoś Patrick’a (rozdział 1)- wkurzyłam się. Jak ona może z nim pisać.?!A jeszcze najgorsze jest to , że nic mi nie powiedziała- . I przeczytałem go. Wiesz co on napisał.? Że tęskni i pytał kiedy się spotkają. I jakieś tam buziaczki. – schował twarz w dłonie.
Przytuliłam go. Wiedziałam jak się czuje. Przecież ja mam tak samo. Tylko, że mój chłopak z nią potajemnie nie sms-uje. Jeszcze nie.
- Liam , ale zobacz. Lou spotkał się ze swoją byłą. I na moich oczach się obściskiwali. – w oczach zakręciły mi się łzy. No co jak co , ale jestem cholernie wrażliwa, na wszelkiego rodzaju zdrady.
- Carol nie płacz. – Liam wytarł mi łzę, spływającą po policzku.
- Przepraszam . Ale to tak samo jakoś. .. – nie mogłam nawet porządnego zdania wymówić.
Rozpłakałam się na dobre. Siedziałam tam wtulona w Liam’a.  Jemu też chyba chciało się płakać, ale facet raczej nie przyzna się do słabości. Jednak to był Liam. Wrażliwy jak ja. Tak więc oboje tam siedzieliśmy i płakaliśmy. Po jakiejś godzinie doszliśmy do siebie. Spojrzałam na jego twarz.
- A skąd wiedziałeś , że tu jestem.?
- Emmm tak jakoś. Intuicja.? – uśmiechnął się do mnie słodko.
Matko jedyna.! Teraz zauważyłam jaki on jest przystojny. A wtedy jeszcze na tym korytarzu . Nie wiem co mnie podkusiło, ale pocałowałam go. Ale co mnie najbardziej zdziwiło, on sam pogłębił pocałunek i przybliżył mnie do siebie. Całowaliśmy się dość długo, dopóki pierwsza tego nie przerwałam.
- Przepraszam – szepnęłam.
Było mi głupio, że go pocałowałam. Przecież jest przyjacielem mojego chłopaka. Ale z drugiej strony to mi się cholernie podobało.
- Nie masz za co. – uśmiechnął się.
- Wracajmy już.
Liam podniósł się  z trawy i pomógł mi wstać. Szliśmy do domów w ciszy. Nie sądziłam, że jestem zdolna do takiego czynu.

**********
Babum.! Rozdział jak obiecałam dzisiaj, bo w przyszłym tygodniu mogę nie mieć czasu. Nie spodziewacie się tego co.? XDD Z resztą ja też nie, ale zainspirował mnie mój dzisiejszy sen. Śniłam o Liamie ^^ Przepraszam za błędy, ale jak ma się wenę, to się piszę, bez przerwy i nie ma czasu na poprawki. Wow. ponad 1700 wejść kocham was <333 I moich 14 czytelników. Dziękuję, że to czytacie. <333 Następny rozdział tak w połowie tygodnia, może dam radę napisać. Dalej podaję kontakt ze mną  w postaci gadu gadu: 5195014. Do następnego mordki.!
Pozdro i buziaki < 333
**********


5 komentarzy: